Naszła mnie ochota na coś azjatyckiego. Kiedyś na festiwalu Foodtracków jedliśmy z mężem pyszne azjatyckie bułeczki przygotowywane na parze. Już myślałam, żeby się wybrać po takie kupne, kiedy naszło mnie, że chciałabym sama takie przygotować. Po małych zakupach (nie miałam akurat świeżych drożdży) zabrałam się do gotowania. A tu efekt:
Bułeczki Baozi
20 g świeżych drożdży
500 g mąki
1 szklanka ciepłej wody (250ml)
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g cukru
2 łyżki oleju
1/2 łyżeczki soli
Drożdże rozpuszczamy w ciepłej wodzie, dosypujemy cukru, proszku, oleju i mieszamy. Dodajemy całą mąkę, mieszamy najpierw łyżką, później zagniatamy. Raczej nie dosypywać mąki, powinno być tak akurat. Ciasto ma być elastyczne, nie kleić się do rąk - trochę miększe niż na pierogi. Odstawiamy do miski na godzinę albo na tak długo, aż podwoi objętość. Po wyrośnięciu zagniatamy chwilkę, tylko do odgazowania.
Urywamy kawałek ciasta, tak wielkości małej mandarynki (na dużą bułę, na mniejszą - tak dużego orzecha włoskiego). Wałkujemy na płasko, tak jak na pierogi mniej więcej. Najlepiej robić to bez mąki, bo wtedy się łatwiej skleja bułeczki.
Do przygotowania farszu możemy użyć zarówno mięsa jak i samych warzyw. A ściślej mówiąc nakładamy do środka to co lubimy - u mnie mieszanka warzyw chińskich z curry.
Nakładamy kopiasto farszu, na małą bułeczkę dwie płaskie łyżeczki, na dużą - kopiastą łyżkę. Zawijamy.
Nakładamy na pocięte w kwadraciki kawałki papieru do pieczenia i całość układamy w parowniku. Parujemy ok. 5 minut, aż bułeczki się napuszą a nadzienie w środku będzie gorące. Podajemy z sosem sojowym lub słodkim sosem chilli.
Przepis pochodzi z Rynn's Om Nom Nom.
SMACZNEGO
0 komentarze:
Prześlij komentarz